Kotek Mamrotek z tekstem Piotra Olszówki i ilustracjami Kacpra Dudka to książka wpisująca się idealnie w nurt kreatywnej literatury dziecięcej. Już wielokrotnie podkreślałam, że książka dla dzieci w naszym kraju ma się świetnie, a pozycja proponowana przez Naszą Księgarnię jest tego świetnym przykładem.
Kotka Mamrotka od razu chwycił mój średni potworek z duszą artysty i wybujałą po samo niebo wyobraźnią. Kazał go sobie skserować, aby nanieść swoje kolory, ale w końcu zrezygnował, stwierdzając, że i tak jest to piękna książka. Możliwość dopowiedzenia sobie własnej historii do każdej ilustracji najpierw wprawiła go w zdumienie, ale szybko pojął, że to świetna zabawa. Piotr Olszówka jest przewodnikiem, który dyskretnie podpowiada w jakim kierunku mogłaby potoczyć się akcja, ale niczego nie narzuca.
Potworek średni lubi opowiadać, lubi wymyślać, uwielbia odlatywać w najbardziej zakręcone opowieści dziwnej treści. Słowem jest dziwny jak jego poezja i taka książka to dla niego drzwi do krainy wyobraźni, w której rządzi niepodzielnie. Lubię patrzeć, gdy pochyla się nad tą książką i coś sobie mamrocze pod nosem, wodzi palcami po czarnych liniach "Mamo, można pięknie rysować bez kolorów, prawda?". Ano można synku, można, czasem nawet piękniej niż kolorami.
Myślę, że gdyby zechciał jednak dorzucić nieco koloru, to Kotek Mamrotek by się nie obraził, ale na razie nie ma takiej potrzeby, bo świat przedstawiony w książce wbrew pozorom jest bardzo kolorowy i tak wciąga w dziecko, że zapomina o chęci jego podkolorowania.
Dla mnie, jako matki wielbicielki czerni, podobne książki od razu stają się obiektem pożądania i lądują na półce dziecięcej, by wyrabiać w chłopcach poczucie smaku.